|
Forum przeniesione na www.Kompasklub.pl !!! ZAPRASZAMY !!!!Forum Klubu Caravaningowego Kompas Przyczepy,porady, technika,dowcipy, spotkania i inne.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gucio
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 3413
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:58, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Temu to dobrze
Dzięki za post !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 10:36, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
W moim przypadku akumulator 75 Ah wystarcza na minimum 5 dni tzn. pompka wody, oświetlenie(12v diodowe, pięć lamp po circa 18 diód,można czytać w przyczepie, telewizor z odtwarzaczem i ekranem 10 cali), antena telewizyjna ze wzmacniaczem.
Telewizor oglądam śpiąc zwykle 3 godziny dziennie, pompka wypompowuje dziennie ok. 5 litrów wody, oświetlenie pracuje ok. 4 godziny.
Wożę też zapasowy, naładowany akumulator 45 Ah, a jak wszystko się wyczerpie, podłączam na kablach rozruchowych, na 2 godziny akumulator i włączam silnik na 1500 obr.
Rozumiem producentów wszelakich "patentów" ale mnożenie bytów bez potrzeby czyni z odpoczynku męczarnię.
Przyjeżdżamy, ustawiamy wiatrak, jakieś kable, mocowania, coś nie kręci, bo zamarzło, łapki nam sztywnieją na mrozie,wibracja w przyczepie niby pudle rezonansowym, a jak dmuchnie na serio, to odleci razem ze śrubami w dachu,a jak ktoś to cudo nam świśnie?
Wiem, co piszę, bo bywam w miejscach, gdzie normalnym samochodem bez przyczepy się nie wjedzie. Nie dajmy się zwariować!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gucio
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 3413
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:59, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystko fajnie, ale zauważ, że patrzysz tylko i wyłącznie pod swoim kątem.
Nie wielu jest ludzi takich jak Ty, że jeżdżą jeżdżą w odludne miejsca, a jeszcze mniej takich, co jeżdżą zimą.
Nawet na "normalnych" polach kempingowych gdzie jest prąd w zasięgu ręki, to jego cena jest tak kosmiczna, że ludzie woleli by nie płacić za niego
Nie chodzi to, aby ganić ludzi za ich pomysły, ale proponować inne/różne rozwiązania.
U mnie w klubie jest gość, który używa taniego agregatu prądotwórczego nawet na polu kempingowym. Ustawia się w takich zakątkach, gdzie nikomu nie będzie przeszkadzał, agregat chowa w krzakach i uwież, że będąc w odległości ok. 15-20 metrów od pracującego agregatu nikomu to nie przeszkadza. Oczywiście agregat jest włączany 1-2 razy dziennie aby podładować akumulator, lub skorzystać z sieci 230V w przyczepie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 15:52, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację Guciu, że patrzę trochę niestandardowo. Technika idzie do przodu, tylko jakoś nie możemy się doczekać miniaturowych reaktorków na pluton do celów carawaningu, co załatwiłoby problem na amen!
Campingi znam tylko z tego, co przemknę obok np. na Helu i ogarnia mnie wtedy depresja i przerażenie, pomijając cenę prądu.
Kiedyś biwakowałem nad ukrytym jeziorkiem w okolicy Łagowa (Lubuskie). Szorując brzuchem po wyboistej dróżce, przecisnął się lasem wspaniały kamper. Dumny właściciel stanął krzywo i bez poziomu, bo jak miał toto wypoziomować! Postał chwilę i zaczął od rozkładania anteny satelitarnej. Po godzinie zabawy zmienił pozycję, tarasując polną drogę, bo tam równiej. Zastukał do nas wieczorkiem, czy nie będzie nam przeszkadzało, jak włączy "agregat" ? Ja naturliś, niech włącza! Po chwili siny dym spowił Kampera , a jako że wiatru na polance nie było, to i my zaczęliśmy się przygotowywać do ewakuacji. Szczęśliwie kamperowiec uwędził się na tyle, że wyłączył telewizor i wygasił śmierdziela prądotwórczego.
Innego razu w Zakopanem, podjechał kamper wielkości autobusu z wysuwanymi ścianami na zewnątrz. Oczywiście patelnia na dachu, którą mozolnie odśnieżał właściciel i obowiązkowo agregacik pierdzący pod podwoziem, gdzie postawił go dzielny "traper".
Gdyby kamperów nie robili idioci, to taki agregat byłby wbudowany ,miał własny kominek, a właściciel nie musiałby trzymać warty, tylko wypoczywać w chmurze dymu.
Jeszcze jedna smutna prawda: mając samochód, przyczepę, dom, telewizor, pralki, zmywarki, komputery, psy, żony i bachory, serwis i naprawy tego sprzętu zajmuje nam już cały czas.
Powraca marzenie, by wrócić na drzewo, zagryzać banana szarańczakiem i być..... szczęśliwym!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
drug
Gość
|
Wysłany: Pon 11:01, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odświezam temat.
Trochę zeszliście z tematu. Na forum pickupklub.pl często padają pytania ile palą te amerykanskie potwory i jaki jest cel kupowania takiego auta w Polsce, a odpowiedzi są zawsze podobne. Kupuję, bo mi się podoba, spali ile wlejesz, a jak się komuś nie podoba to niech kupi sobie inne wozidełko i nie zawraca gitary. To samo tyczy się zasilania przyczep, jeden lubi odśnieżać i latać z agregatem, a inny rąbnie się na leżaku w śniegu i cieszy się, że wyjechał z miasta. Co mi do tego? Nic, o ile nie zakłuca mojego wypoczynku. Ja osobiście wolałbym się nie martwić o prąd w przyczepie i zabezpieczyć się na dzikie spanie nie na kempingu.
Ostatnio zmieniony przez drug dnia Pon 11:05, 08 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|